Życie po śmierci
Moje odczucia
Nie byłabym sobą gdybym nie poświęciła jednego postu na recenzję Życia po śmierci.
Całość płyty łącznie z jej wizualną stroną jest dla mnie fenomenem artystycznym. Owszem jest wiele znakomitych płyt, jednakże w moim przypadku rzadko jest tak, że płyta podoba mi się cała od A do Z, Adam zrobił coś na prawdę niesamowitego.
Koncerty.
Koncerty z Życia po śmierci - najlepsze na jakich byłam. Rozwaliły mnie totalnie, nie przypuszczałam, że koncert hip-hopowy może być dla mnie taką emocjonalną petardą.
Te kawałki mi się po prostu nie nudzą, idealnie trafiły w mój muzyczny gust.
Cała okładka, jej projekt i wykonanie - mega robota. Ta płyta to ten rodzaj odczuć, gdzie przechodzą nas ciarki. Dobrze, że jest taki ktoś jak Ostry. Według mnie ta płyta jest idealnym argumentem dla ludzi, którzy uważają, że rap bez przekazu jest.
A jeżeli jestem już w tym temacie to w ramach tego mała anegdotka :)
Wczorajszy wieczór. W tv odpalamy jakiś kanał muzyczny jako "tło" do rozgrywek "Gorącego ziemniaka" i wtedy nagle słyszę... "bo po ananasie dobry smak ma się" (...) Miałam ochotę uderzyć głową w ścianę. Po chwili zastanowienia doszłam do wniosków, iż mam nadzieję, że tego typu "ambitne" utwory są słuchane przez ludzi tylko na niezłym rauszu.
A jeżeli jestem już w tym temacie to w ramach tego mała anegdotka :)
Wczorajszy wieczór. W tv odpalamy jakiś kanał muzyczny jako "tło" do rozgrywek "Gorącego ziemniaka" i wtedy nagle słyszę... "bo po ananasie dobry smak ma się" (...) Miałam ochotę uderzyć głową w ścianę. Po chwili zastanowienia doszłam do wniosków, iż mam nadzieję, że tego typu "ambitne" utwory są słuchane przez ludzi tylko na niezłym rauszu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz